Po przedwczorajszych i wczorajszych wyczynach dzisiaj miałem nie biegać, ale Tomek mnie namówił. No to skoro tak, to buty na nogi i w drogę. Wszystko tak jak poprzednio, tylko pora bardziej normalna. Ale trasa znana: najpierw Market Street do nabrzeża, potem wzdłuż brzegu do portu, a potem trasą Cable Car (tramwaj linowy) z powrotem do hotelu. Dzisiaj ścigałem się z takim tramwajem pod górkę. Wynik: wygrałem!

A po bieganiu, ekipa MyApple się rozdzieliła. Tomek, Krystian i Przemek poszli coś zjeść do „chińczyka”, a ja pobiegłem w zupełnie inną część San Francisco szukać butów dla mojej żony. Butów co prawda nie znalazłem, ale obejrzałem sobie trochę inne SF. Dzisiaj trochę padało.

SF3-1

SF3-2

Tak wygląda San Francisco poza ścisłym centrum.

SF3-3

SF3-4

SF3-5

SF3-6

SF3-7

Tak jak mówiłem, butów nie kupiłem, ale po drodze dotarłem do Best Buya. Może Surface Pro bym sobie kupił?

SF3-8

 Nie, nie, dobra, jak już ma być sprzęt z Pro w nazwie, to jednak niech to będzie MacBook Pro!

SF3-9

Prawie sobie kupiłem Chromecasta (35$), ale tak się chwilę zastanowiłem… Mam przecież Apple TV, ten Chromecast mi do niczego nie jest potrzebny.

SF3-10

No ładny ten Gear Fit.

SF3-11

Komu Galaxy Gear?

SF3-12

Powiem tak, tłumów przy Surface Pro nie widziałem ;)

SF3-13

GTA San Andreas.

SF3-14

SF3-15

SF3-16

Chłonę taką Amerykę całym sobą!

SF3-17

Do knajpy na rowerze? Oczywiście, że tak.

SF3-18

SF3-19

Kawy!

SF3-20

 Najpierw proszę ją dobrze spalić.

SF3-21

Potem proszę przyjąć płatność za pomocą iPada.

SF3-22

SF3-23

W miłym towarzystwie kawka zawsze dobrze smakuje.

SF3-24

SF3-25

Wspaniała jest ta maszyna.

SF3-26

Kawa prosto z Gwatemali.

SF3-27

Spray w dłoń!

SF3-28

SF3-29

San Francisco to miasto kontrastów. Tutaj mamy wypasiony, wielki, świecący się z daleka sklep Nike’a.

SF3-30

A obok sklepu.

SF3-31

O tak, z pewnością.

SF3-32

San Francisco 2014 – Day 3
Tagi: