Drugi dzień w San Francisco przywitałem o 5 rano. Od tej godziny nie spałem, więc zamiast bez sensu leżeć i się przewracać z boku na bok, wstałem, ubrałem się w strój sportowy i w drogę.
Jak wróciłem, to pozostała część ekipy była już obudzona i gotowa do drogi. Najpierw śniadanko, a potem tradycyjnie ruszyliśmy w drogę, na spacer, chłonąc magię tego miasta.
Najpierw w dużym centrum handlowym natknąłem się na sklep Microsoftu. Obejrzałem sobie Surface. No fajne, fajne, zwłaszcza jak ktoś jest fanem szwajcarskich scyzoryków.
Tu rok temu odbywał się Macworld.
Tymczasem trwają przygotowania do tegorocznych targów, po przeciwnej stronie skrzyżowania.
W przyszłym roku Macworld odbędzie się w dniach 12-14 marca.
Uśmiechnięta ekipa MyApple.
Dotarliśmy nad zatokę. Na zdjęciach między innymi Bay Bridge. Niestety bez przejścia dla pieszych, więc na drugą stronę można dostać się samochodem lub… metrem, które jedzie pod zatoką.
Wiem, że to ciężkie do uwierzenia, ale robiłem te zdjęcia trzymając iPhone’a poziomo.
Za takie widoki kocham to miasto. Pamiętacie serial „Pełna chata”?
Więcej zdjęć z tego dnia znajdziecie na moim blogu na MyApple.