Tuż po zakończeniu targów Macworld/iWorld 2013 polecieliśmy do Nowego Jorku. Cała podróż nie obyła się bez przygód, ale pewnie opowiemy o tym, w którymś z kolejnych odcinków MacGadki. Dość powiedzieć, że mieliśmy przymusowy nocleg na lotnisku w San Francisco, a to wszystko dzięki liniom Sun Country Airlines. Nie korzystajcie z ich usług, jak kiedyś będziecie w Stanach. Po odespaniu podróży, która zajęła nam cały poniedziałek, ruszyliśmy na podbój „Wielkiego Jabłka”.
Tylko wysiedliśmy z autobusu, weszliśmy w przypadkową ulicę i dotarliśmy do Medison Square Garden. To tutaj grają nowojorscy Knicks.
Następnie w drogę do Grand Central Station! Wrażenie jest niewiarygodne. Robiłem zdjęcia niemalże na każdym skrzyżowaniu.
Nie tweetuj na ulicy! :)
I dalej w drogę. Zawsze mi się wydawało, że Manhattan jest mały i można go obejść w jeden dzień. To tylko wydawało mi się… Jest ogromny, przerażająco wysoki i oczywiście nie ma mowy, żeby w jeden krótki dzień zobaczyć całość.
Kark boli od zadzierania głowy.
Docieramy do Grand Central Terminal. Apple Store, który mieści się wewnątrz jest szokująco piękny i zaaranżowany w sposób absolutnie nietypowy. Sklep nie ma drzwi, wchodzi się po schodkach i już jest się w sklepie. W ogóle cała stacja jest piękna. Przyznam się, że dziwiłem się kiedyś temu, jak można sklep zorganizować na stacji kolejowej. Jestem przyzwyczajony do tego, że w Polsce na stacjach PKP śmierdzi. GCT to kompletnie co innego. Tutaj wchodzi się jak do pałacu.
W drogę na Times Square. Na szczęście to bardzo blisko.
Jesteśmy na Times Square. Reklam jest tak dużo, że ciężko znaleźć wolną przestrzeń, gdzie jeszcze można by powiesić choć jedną więcej. Na Times Square jest siedziba giełdy NASDAQ.
No dobra, koniec głupot. Biegniemy do Apple Store na 5th Avenue.
A jeszcze po drodze Katedra Świętego Patryka (niestety cała w rusztowaniach) i Rockeffeler Plaza.
No gdzie ten Apple Store?!? (Narzekamy, bo zimno i daleko)
Jesteśmy! Oto najsłynniejszy Apple Store na świecie. Jest fajny, ale ten na Grand Central Station jest ładniejszy.
Na chwilę wskakujemy do Central Parku. Nie decydujemy się na całe przejście, gdyż park jest gigantyczny. Może innym razem.
Wracamy. Po drodze, po obowiązkowej przerwie w Starbucksie trafiamy znowu na Times Square.
Idziemy jeszcze zobaczyć Empire State Building. Na górę nie wjeżdżamy, gdyż ta przyjemność kosztuje 50 dolarów. Sam budynek robi wrażenie głównie ze względu na swoją wysokość. Widać jednakże, że jest już bardzo stary.
Po drodze jesteśmy świadkami stłuczki.
Parkingi w centrum są bardzo drogie. Cena za pozostawienie samochodu na godzinę to 12,67 dolara. Zakładam, że bez podatku. Generalnie 90% cen podaje się tutaj bez podatku, co przeważnie powoduje niemiłe zaskoczenie przy kasie.
Idziemy w kierunku rzeki Hudson. Po drodze, jakże by inaczej, wysokie budynki.
I już ostatnia atrakcja na dzisiaj. Lotniskowiec USS Intrepid, który dzisiaj pełni rolę muzeum dla starych samolotów.
I to już koniec na dzisiaj. Jutro idziemy na Wall Street oraz na Ground Zero.
Wyjazd na konferencję Macworld/iWorld 2013 sponsoruje:
W konferencji Macworld/iWorld 2013 wspierają nas:
Organizatorem wyjazdu na Macworld/iWorld 2013 jest: