Dzisiaj MacRumors doniósł o ponoć wiarygodnych plotkach o nowym iPadzie – dla uściślenia dużym iPadzie, tym razem już 5 generacji. Rzecz wydaje bardzo nieprawdopodobna, a jeżeli okaże się prawdziwa, to stracę wszelką wiarę w to, że potrafię jakkolwiek jeszcze przewidywać ruchy Apple. Nowy iPad co pół roku? Bez przesady.

Byłem przekonany, że ostatnim ruchem, tj. przeniesieniem premiery dużego i premierą małego iPada na jesień, Apple chce zgromadzić wszystkie nowe sprzęty tuż przed okresem świątecznym. Ma to sens, gdyż to wówczas częściej niż kiedykolwiek poszukujemy prezentów i nieco łatwiej dobywa nam się karty kredytowej z kieszeni. Czyżby teraz jednak Apple wracał z iPadem i nowymi premierami na wiosnę? A może okazało się, wypuszczanie prawie jednocześnie nowego iPhone’a i iPada to jednak trochę za dużo dla kieszeni konsumentów.

Przy okazji, przeglądając sieć w poszukiwaniu komentarzy do tego doniesienia trafiłem na taką to ciekawostkę. Na AntyWeb znalazłem artykuł: Plotki: nowy, duży iPad już w marcu. Będzie bardziej przypominać iPada Mini. Jest tam całkiem może i sensowne wnioskowanie, że takie postępowanie, tj. wypuszczanie iPada w cyklu półrocznym nie ma do końca sensu. Aż w końcu dochodzimy do pewnego kluczowego dla artykułu fragmentu o potrzebie lub nie częstej wymiany sprzętu. Kluczowego dlatego, gdyż pokazuje, że ten kto pisze ma marne pojęcie o Apple, a konkretnie o iPadzie. Wiecie po czym to poznać? Ano po tym:

„Mi by się nie chciało tak często kopiować samych danych i instalować od zera wszystkich aplikacji…”

Plotki o nowym iPadzie i po czym poznać, że ktoś kto pisze o Apple nie ma o tym większego pojęcia
Tagi: