Przez ostatnie 2 tygodnie miałem okazję testować Apple TV. Za jego pomocą oglądałem filmy, trailery, przeglądałem zdjęcia.  Nic nadzwyczajnego, czego do tej pory nie mogłem zrobić za pomocą urządzeń posiadanych w domu. A jednak łatwość z jaką obsługuje się Apple TV powoduje to, że chce się ten sprzęt mieć.

Podłączenie Apple TV jest bajecznie proste. Podłączamy je do telewizora kablem HDMI, jeszcze tylko kabel zasilający i urządzenie można uruchomić. Jeżeli posiadacie odrobinę bardziej zaawansowany system audio, możecie podłączyć do niego Apple TV za pomocą kabla optycznego. Jeżeli nie macie wifi (ktoś jeszcze nie ma w domu wifi?!) możecie Apple TV podłączyć do domowej sieci LAN za pomocą kabla ethernetowego. Ja mimo tego, że akurat mój router stał od Apple TV w odległości 30 cm i tak zdecydowałem się na połączenie poprzez wifi – zawsze to jeden kabel mniej za szafką telewizorową.

Konfiguracja Apple TV po pierwszym włączeniu mimo tego, że bardzo prosta, to jest trochę czasochłonna. Wynika to z tego, że wszystkie hasła musimy wpisać za pomocą klawiatury ekranowej i pilota (aluminiowy pilot jest piękny i wygodny!). Czeka nas po kolei: wpisanie hasła do domowej sieci internetowej, login Apple ID i hasło do Apple ID. Na szczęście wykonujemy te czynności tylko raz. Każde kolejne włączenie Apple TV to już tylko wygoda używania.

Co można robić za pomocą Apple TV? Jego najważniejszą funkcją jest oczywiście możliwość oglądania filmów ze sklepu iTunes. Podstawowa różnica między korzystaniem ze sklepu z filmami za pomocą komputera i za pomocą Apple TV jest taka, że na Apple TV możemy tylko i wyłącznie filmy wypożyczać. Jeżeli chcemy mieć jakiś film na własność, musimy to zrobić za pomocą komputera. Oczywiście taki film kupiony na komputerze możemy potem, dzięki Apple TV, obejrzeć na ekranie naszego telewizora. To ograniczenie wynika z tego, że Apple TV oprócz podręcznej pamięci (8GB ssd), niezbędnej do buforowania oglądanych materiałów, nie posiada tradycyjnego dysku twardego, na którym moglibyśmy magazynować kupione filmy. Przyznam się, że to trochę dziwne ograniczenie. Przecież mogłoby być tak, że ten film kupujemy oraz oglądamy na Apple TV (tylko streaming), a następnie później jeszcze raz ściągamy na komputerze.

Samo pożyczanie filmów jest banalnie proste, jedno kliknięcie na żądanym tytule i po około 10 sekundach, podczas których film jest buforowany można zacząć oglądać. Na moim łączu domowym (6 mbit/s) podczas oglądania dwugodzinnego filmu nic nie zerwało, wszystko działało super płynnie. Nie mam także żadnych zastrzeżeń co do jakości samego filmu. Film w jakości HD (Apple TV umożliwia przekazywanie sygnału w jakości 720p) wyglądał znakomicie. Zasady wypożyczania są następujące, po wypożyczeniu filmu mamy 30 dni na rozpoczęcie oglądania, a po rozpoczęciu oglądania 48 godzin na dokończenie filmu. Podczas tych 48 godzin można film obejrzeć wielokrotnie. Ceny są dosyć wysokie, wypożyczenie filmu kosztuje 3,99 euro, a nowości 4,99 euro (jakość HD). 

Z jakich innych zasobów sieci możemy korzystać dzięki Apple TV? To co doceniłem to możliwość oglądania filmów z YouTube –  prosto i przyjemnie. Tak samo prosto przeglądamy zdjęcia z Flickra, z naszego konta MobileMe (jak ktoś jeszcze posiada) oraz… słuchamy podcastów z iTunes, mamy także dostęp do filmów z Vimeo. Możemy również posłuchać internetowego radia. Wszystko to bez włączania komputera, na ekranie naszego telewizora. 

Genialnie proste jest oglądanie zdjęć. Te, które mamy aktualnie w Photo Stream mamy dostępne od razu, resztę po włączeniu komputera. Zwracam uwagę na sformułowanie „po włączeniu komputera”, bo tylko to trzeba zrobić. Koniec z noszeniem komputera do salonu, podłączaniem go kablem do telewizora, żeby pokazać rodzinie zdjęcia z wakacji. Za pomocą Apple TV, wystarczy, że komputer znajduje się w tej samej sieci LAN i możemy na ekranie telewizora zobaczyć to co mamy w iTunes na komputerze, czyli obejrzeć film, posłuchać muzyki, podcastów oraz przejrzeć zdjęcia z iPhoto. 

Na uwagę zasługuje także funkcja AirPlay. Puszczenie muzyki z komputera poprzez domowy system audio jest teraz banalnie proste. Za pomocą AirPlay można na ekran telewizora przekazać zdjęcia i filmy z naszego iPhone’a lub iPada. Super sprawa, szczególnie podczas przyjęć rodzinnych, podczas których chcemy większej liczbie osób np. pokazać zdjęcia, które ostatnio zrobiliśmy naszym iPhonem.

Osobną kwestią, którą należy poruszyć jest wygląd tego urządzenia. Spodziewałem się, że Apple TV będzie małe, ale nie że aż tak. Apple TV jest naprawdę bardzo, bardzo małe i to robi super wrażenie. Apple TV nie wpisuje się swoim wyglądem w ogólną tendencję jaką reprezentują pozostałe iUrządzenia, czyli w dużym skrócie nie jest srebrne. Na początku zastanawiałem się dlaczego Apple TV jest czarne. Ale to się wyjaśniło w pierwszej sekundzie jak postawiłem je tuż po telewizorem. Tak się jakoś składa, że większość telewizorów jest czarna, zapewne pomaga to w oglądaniu przekazu, mniej męczy oczy itp. To wszystko razem, czyli wielkość i kolor, powoduje, że Apple TV w ogóle nie widać. Kiedy przy jednej okazji prezentowałem jego możliwości, to osoba, której  to pokazywałem w pewnym momencie zapytała: „Czym ty w ogóle sterujesz? Gdzie jest to urządzenie? Nie widzę, gdzie?!”.  Apple TV dosłownie zginął pod czernią mojego telewizora i to jest piękne, jak dla mnie rewelacja.

Apple TV to nie jest żaden flagowy produkt Apple. W różnego rodzaju zestawieniach, które pokazują strukturę przychodów Apple, ten produkt w ogóle nie jest ujmowany. W całym roku 2011 (wrzesień do września) Apple sprzedało zaledwie 2,8 mln sztuk tej zabawki, ale już w ostatnim kwartale aż 1,4 mln. Przedstawiciele Apple, najpierw Steve Jobs, a teraz Tim Cook wciąż uważają Apple TV tylko za hobby. Chciałbym mieć przedsiębiorstwo, które zajmuje się takim hobby :) Co ważne, przy okazji ogłaszania ostatnich wyników kwartalnych Tim Cook potwierdził, że kontynuują to hobby i będziemy mieli ciąg dalszy, zapewne kolejne Apple TV, być może dalszą integrację z ekosystemem Apple, czyli coś, czym zainteresuje miliony użytkowników, coś co spowoduje, że być może Apple TV przestanie być dla Apple tylko hobby.  Zapewne doczekamy się aplikacji na Apple TV, wszak urządzenie to jest napędzane tym samym procesorem, który możemy znaleźć w iPhonie 4 i pierwszym iPadzie, chodzi także, mimo tego, że kompletnie nie przypomina swoich odpowiedników z iPhone’a i iPada, na iOS-ie!

Mając to wszystko na uwadze, pozostaje jeszcze tylko odpowiedź na pytanie, czy kupiłbym teraz Apple TV? To jest trochę ciężkie pytanie. Z jednej strony chciałbym mieć tę zabawkę już. Wygoda używania rozpieszcza błyskawicznie. Z drugiej strony, wydaje się, że czas już na kolejną rewizję tego sprzętu. Bieżąca wersja jest na rynku od września 2010 r., a więc Apple TV jest urządzeniem o bardzo długim cyklu życia. Biorąc pod uwagę fakt, że tu i ówdzie i ówdzie plotkuje się o nowej wersji, ja wstrzymuję się zakupem. Mam nadzieję, że nie na długo.

Chcesz posłuchać więcej o moim wrażeniach z używania Apple TV? Mówiliśmy o tym w 24 odcinku MacGadki.

Dajcie mi nowe Apple TV, natychmiast!
Tagi: