Jakiś czas temu miałem okazję testować MacBooka Air 13”. O wrażeniach z użytkowania pisałem tutaj. Co tu dużo mówić, wrażenia były w zasadzie wyłącznie pozytywne. Emocje i natychmiastową chęć kupna studzi nieco cena, ale cóż, jakość kosztuje. Wkrótce potem dostałem w swoje ręce mniejszego 11” brata. Miałem okazję przez 2 tygodnie używać mocniejszą wersję tego komputera, czyli tę o parametrach: i5, 1,6GHz, 4GB RAM, 128GB SSD, Intel HD Graphics 3000.
Podchodziłem do tego testu z pewną rezerwą. Moje główne obawy dotyczyły z zasadzie tylko i wyłącznie ekranu komputera. Konkretnie chodzi mi o proporcje ekranu. Z wyłączeniem tego konkretnego modelu, wszystkie MacBooki są produkowane z ekranem o proporcjach 16:10, ten jeden zaś ma proporcje 16:9. To i tak jest znakomity wynik, że komputer o przekątnej ekranu 11” ma rozdzielczość 1366×768. W przypadku komputerów innych producentów zdarza się, że nawet modele 16” mają taką rozdzielczość! A tu proszę, super jakości matryca została włożona do prawdziwego malucha.
Ta tendencja produkowania komputerów o proporcjach ekranu 16:9 bardzo mnie niepokoi. O ile jest to świetne np. przy oglądaniu filmów, tak przy zwykłej codziennej pracy jest to w moim przypadku dosyć kłopotliwe. Dlaczego? Stali czytelnicy mojego bloga jak i słuchacze MacGadki doskonale wiedzą, że nie mieszczę się na tak małym ekranie w pionie. Już na ekranie o rozdzielczości 1200×800 nie mieszczę się, a co dopiero na ekranie mniejszym. Nie ma tutaj znaczenia to, że na ekranie 1366×768 jest więcej pikseli niż na 1200×800. Mi nie jest potrzebne więcej miejsca w poziomie, natomiast chciałbym widzieć jak najwięcej kartki w Wordzie na ekranie bez scrolowania. Z rozrzewnieniem wspominam testy 13” wersji MBA gdzie miałem aż 900 pikseli w pionie!
Moje obawy zostały potwierdzone, jak usiadłem do 11” wersji MBA, to moje pierwsze wrażenie było tylko jedno: jakie to wszystko małe! I dotyczy to wszystkiego, zarówno samego komputera, jak i miejsca na ekranie. Co tu dużo mówić, na 11” ekranie dużo więcej zmieścić się nie da. Wada ta znika w momencie, gdy pracujemy u siebie za biurkiem i uda nam się ten komputer podłączyć do zewnętrznego monitora. Wówczas komfort pracy wzrasta niebotycznie.
Ok, ponarzekałem na ekran, a w zasadzie na proporcje ekranu. Zdaję sobie sprawę, że przy tej wielkości komputera, w którym zmieściła się pełnowymiarowa klawiatura zastosowanie takiego ekranu było w zasadzie koniecznością. Poza tym jakość tego ekranu jest powalająca. Jego jasność, ostrość rzucają na kolana. Podobnie jak w przypadku 13” modelu nie mam nic do zarzucenia jeżeli chodzi o jakość wyświetlacza.
Jakieś inne wady? Dwóch trochę na siłę się doszukałem. Pierwsza to minimalnie mniejszy touchpad niż w komputerach 13”, niby to drobiazg, ale kilka razy zabrakło mi touchpada przy scrolowaniu. Druga wada, to brak wejścia na karty SD. To też drobiazg, ale w pewnym momencie mi go zabrakło.
I to w zasadzie wszystko jeżeli chodzi o wady. Jeżeli chodzi o zalety, to teraz powinienem powtórzyć wszystkie zalety, nad którymi już rozpływałem się w przypadku modelu 13”. A więc komputer jest super szybki, przy zastosowaniach typowo biurowych mocy jest tutaj aż za dużo. Czas pracy na baterii jest astronomiczny, w moim przypadku komputer potrafił wytrzymać niemalże dzień roboczy! I w końcu, nie sposób tego pominąć, jest to po prostu piękny sprzęt. 11” MacBook Air robi mega wrażenie. Komputer jest tak śliczny, że śmiem twierdzić że ta generacja MacBooków Air to najładniejsze komputery w historii.
W końcu na koniec chciałbym poświęcić kilka zdań najważniejszej zalecie tego sprzętu, czyli mobilności. 11” MBA waży zaledwie 1,08 kg. Przy swoich wymiarach to tyle co nic. Miałem okazję pojechać z tym komputerem na jedną konferencję, podczas której dosyć intensywnie go używałem. Ten komputer w ogóle nie przeszkadza w torbie na laptopa. Kilka razy złapałem się na tym, że sprawdzałem, czy na na pewno mam go przy sobie, bo wierzyć mi się nie chciało, że mam tak lekki bagaż! Ten komputer to najlepsze z możliwych połączeń super mobilności i wydajności sprzętu. Nie ma tu w zasadzie żadnego kompromisu na niczym. Komputer jest mega szybki, mega mobilny. Dla osób dużo podróżujących, a jednocześnie pragnących mieć przy sobie pełnoprawny, szybki sprzęt, 11” calowy MacBook Air jest rozwiązaniem idealnym.
Tym razem nie będę narzekał na cenę tego komputera. Jest spora i tego się ukryć nie da (testowany model kosztuje 5299 zł), ale jeżeli zdecydowalibyście się jednak na ten sprzęt, to wierzcie mi, że nie ma mowy o żadnym przepłacaniu. Ten sprzęt jest warty swojej ceny i to bardzo!