Microsoft Word jest przyczyną, z powodu której wciąż jestem na Mountain Lionie. Jak powszechnie wiadomo Word pod 10.9 wysypuje się przy każdej próbie uruchomienia. Co ciekawe, działa Excel, Power Point oraz Outlook. A Word nie działa. Należy również wspomnieć, że angielska wersja działa. A polska nie.

Mogę stracić wiele programów przy upgradzie do Mavericksa, ale tego jednego stracić nie mogę. Za dużo wymieniam się plikami ze światem zewnętrznym. Potrzebuję niestety całkowitej i pewnej zgodności formatów, a to może mi zapewnić tylko ten nieszczęsny Word.

Ach, gdybym tylko był niezależnym autorem i nie musiał tak często przesyłać tu i ówdzie dużych i skomplikowanych plików docx. Pożegnałbym się wówczas z Officem na zawsze. Póki jednak tak nie jest pozostaje mi czekać na update do Office’a.

Tymczasem Apple na problemy użytkowników z wysypującym się Wordem reaguje tak:

Zadzwonił do Microsoftu – olali go. Zadzwonił do Apple…
Tagi: