Microsoft Word jest przyczyną, z powodu której wciąż jestem na Mountain Lionie. Jak powszechnie wiadomo Word pod 10.9 wysypuje się przy każdej próbie uruchomienia. Co ciekawe, działa Excel, Power Point oraz Outlook. A Word nie działa. Należy również wspomnieć, że angielska wersja działa. A polska nie.
Mogę stracić wiele programów przy upgradzie do Mavericksa, ale tego jednego stracić nie mogę. Za dużo wymieniam się plikami ze światem zewnętrznym. Potrzebuję niestety całkowitej i pewnej zgodności formatów, a to może mi zapewnić tylko ten nieszczęsny Word.
Ach, gdybym tylko był niezależnym autorem i nie musiał tak często przesyłać tu i ówdzie dużych i skomplikowanych plików docx. Pożegnałbym się wówczas z Officem na zawsze. Póki jednak tak nie jest pozostaje mi czekać na update do Office’a.
Tymczasem Apple na problemy użytkowników z wysypującym się Wordem reaguje tak:
@mmmaslov tata zadzwonił ws swojego Worda do microsoftu – olali go, zadzwonił do apple – dostał za darmo Pages …
— Kamil Cioch (@KCioch) October 23, 2013