To będzie bardzo niemakowy wpis. I co ważne, wszystko wskazuje na to, że nie będzie to ostatni taki wpis.  A przyczyną wszystkiego jest to, że przez ostatnie dwa tygodnie miałem okazję poużywać trochę tabletu Samsung Galaxy Tab. Ten tablet nie jest oczywiście nowy, w blokach stoi już następca, czyli Galaxy Tab II, dla mnie jednak była to nowość zupełna, gdyż to jest mój pierwszy kontakt z tym urządzeniem. Dodatkowo był to mój pierwszy kontakt z jakimkolwiek urządzeniem z Androidem na pokładzie. Będąc świadomy, że ten sprzęt to nie nowość starałem się podejść do niego z maksimum dobrej woli i zapomnieć na chwilę jak fantastycznym urządzeniem jest iPad. Oczywiście porównań do iPada uniknąć się nie da, ale co ciekawe nie we wszystkich porównaniach sprzęt od Apple jest lepszy!

Ta mini recenzja, jak to u mnie, nie będzie listą funkcjonalności, ani zbiorem wszystkich możliwych parametrów sprzętu. Jednym słowem, nie będzie to pełna recenzja, jakie zapewne znacie z innych stron, które ścigają się między sobą na newsy oraz testy super nowości, itp. Postaram się natomiast napisać o odczuciach i wrażeniach z użytkowania.

Wrażenie numer jeden to wielkość i grubość. Jak pierwszy raz wziąłem do ręki Galaxy Taba nie mogłem oprzeć się wrażeniu „jakie gruuuuube”. W porównaniu z iPadem (jedynką) Galaxy Tab wprost przeraża swoją grubością. Być może osoby, które nigdy w życiu nie miały w ręku iPada nie zwrócą na to uwagi, jednakże użytkownicy sprzętu od Apple przeżyją szok. Co ciekawe, to wrażenie mija po kilkudziesięciu minutach użytkowania i wraca, gdy na chwilę chociaż weźmie się z powrotem iPada do ręki. Szok numer dwa następuje wtedy, gdy porówna się dane techniczne obu urządzeń, grubość Galaxy Taba to 12 mm, natomiast iPada 13,5 mm. Skąd zatem wrażenie, że Galaxy Tab jest grubszy i to wyraźnie od iPada, skoro jest dokładnie odwrotnie? Otóż iPad osiąga swoją maksymalną grubość na środku, brzegi natomiast ma cienkie. Tam gdzie się trzyma urządzenie jest on dużo chudszy od Galaxy Taba, który jest gruby od samego brzegu począwszy. Ta grubość (której w zasadzie nie ma, ale wrażenie pozostaje) to z pewnością niemiłe pierwsze zaskoczenie.

Drugie wrażenie dotyczy wielkości ekranu i jest ono pozytywne!

Mały ekran nie przeszkadza, a wręcz może być zaletą. Dzięki temu, że Galaxy Tab ma tylko 7 cali może on być o wiele lepszym towarzyszem podróży niż iPad. Znam mnóstwo osób, które w żaden sposób nie są uzależnieni od sprzętu Apple, a ich potrzeby ograniczają się do sprawdzenia maila i przeglądania internetu. Dla takich osób lepszym, bardziej mobilnym rozwiązaniem, będzie Galaxy Tab. Po dłuższej zabawie Galaxy Tabem, gdy wziąłem do ręki iPada, miałem wrażenie, że trzymam 40 calowy telewizor. Nie miałem natomiast wrażenia „za małe”, gdy brałem do ręki z powrotem Samsunga. Nie przeszkadzały mi też proporcje ekranu Galaxy Taba. No jest faktycznie trochę wąski, ale nie sprawiało mi to specjalnych problemów. Gdybym miał wybierać zastosowanie dla obydwu urządzeń, to na kanapę w domu oczywiście i bezdyskusyjnie iPad, do podróży, gdzie każdy gram i centymetr sześcienny ciężkiej i niewielkiej torby się liczy, wybrałbym Galaxy Taba. Rozdzielczość ekranu obydwu urządzeń jest bardzo podobna, a jednak Galaxy Tab jest w zasadzie dwa razy mniejszy.

– Łatwość (a może trudność) użytkowania – to oczywiście sprawa subiektywna, ale siła przyzwyczajenia z iOS robi w moim przypadku swoje. Nie przyzwyczaiłem się do Androida przez te dwa tygodnie. Cały czas czuję, jakbym klikał trochę po omacku.  Najlepszym dowodem na różnicę w łatwości obsługi iPada i Galaxy Taba (na korzyść iPada) jest to jak z tymi urządzeniami poradziła sobie moja córka (3 lata). Obsługuje ona iPada bez żadnego problemu, w końcu ma długie doświadczenie z iPhone’a, natomiast do Galaxy Taba w ogóle nie wiedziała jak podejść (brak klawisza home!). Oczywiście Android to żadne czary, wszystko zasadniczo działa. Bardzo mi się podobało to, że jak w jednym miejscu wpisałem moje dane do Gmaila (w programie pocztowym), to miałem je już wszędzie, kalendarz działał, google talk działał. To było super. Całą resztę określiłbym tak: chce to coś wyglądać i działać jak iOS i nawet prawie wygląda i działa jak iOS… jednak… prawie robi wielką różnicę. Ciężko dokładnie określić co jest nie tak, bo wszystko generalnie działa, chodzi o to, że wszystko to co robiłbym na iOS, to na Androidzie robię to wolniej. Mam wrażenie ogólnej toporności, ale kładę to trochę na karb tego, że jest to dla mnie moje pierwsze doświadczenie z Androidem. To co zapisuję na super wielki plus Androida to powiadomienia. Pięknie są zrobione, świetnie się je wywołuje (gest, który teraz Apple kopiuje w iOS 5). Bardzo mi się podoba to, że można na ekranie powiadomień włączyć i wyłączyć wifi, bluetooth, gps. Można tam zmieniać tryb na wyciszony oraz włączyć blokadę obrotu. Można tam także regulować jasność ekranu. No i rewelacyjne rozwiązanie (również kopiowane w iOS 5 przez Apple) polegające na tym, że jeżeli mam tam powiadomienie np. z Twittera to kliknięcie tego powiadomienia przenosi mnie do Mentions w Twitterze – rewelacja.

Do tych powiadomień przyzwyczaiłem się natychmiast i brakuje mi ich teraz na iPadzie/iPhonie.

Już wiem dlaczego Steve Jobs uśmiercił flasha w iOS. I jestem, po włączeniu domyślnej przeglądarki w Galaxy Tab, bardzo mu za to wdzięczny. Na Galaxy Tab pierwsza strona, którą włączyłem to był onet.pl Jak zobaczyłem pop-upa, który włączył mi się na tej stronie, to o mało z krzesła nie spadłem. Nad stroną włączyła się mega wielka reklama flashowa, strona dramatycznie zwolniła, przesunięcie ekranu zaczęło być poważnym problemem. To było w zasadzie główne spostrzeżenie, strony gdzie nie ma reklam flashowych przesuwa się swobodnie i w miarę bez problemów, ze stron takich jak np. parkiet.com, stooq.com (moja branża) korzystać się nie da. Spójrzcie tylko jak te strony wyglądają. A ile się wgrywały! A jaki tablet zrobił się gorący przy ich dłuższym wyświetleniu!

 

Po tych doświadczeniach, korzystanie z Safari na iPadzie jest jak oddech świeżego powietrza po wyjściu z męskiej szatni na siłowni. Na szczęście odkryłem przeglądarkę, która flasha domyślnie nie wgrywa – Dolphin Browser. Jest lepiej, ale takie rozwiązanie powinno być domyślne. Przeciętny użytkownik nie będzie przekopywał Android Market, tylko się zniechęci.

Całe urządzenie, poza tym nieszczęsnym przeglądaniem stron z niezablokowanym flashem, jest szybkie. Włączanie i wyłączanie aplikacji jest sprawne i bezproblemowe. Zmienianie ekranów, cofanie się (przycisk wstecz) generalnie działa bardzo dobrze.

Podsumowując, jest dobrze (tylko ten flash i zwolnienia w przeglądarce bolą). Problemy, wynikające z przyzwyczajeń z iOS można przezwyciężyć. Co prawda ergonomia Androida jest moim zdaniem zdecydowanie gorsza niż iOS-a, ale można się nauczyć z tym żyć. Jest inaczej niż na iPadzie i koniec, trzeba się do tego przyzwyczaić. Dla mnie osobiście testowanie tego sprzętu było ciekawym doświadczeniem, do tej pory byłem trochę zamknięty w eko-systemie Apple. Czasami warto spojrzeć na coś innego, choćby po to, żeby wyrobić sobie trochę obiektywności przy ocenie rozwiązań dostarczanych przez Apple.

Nie jesteś uzależniony od iOS i mnóstwa programików z App Store? A nawet jak jesteś, to nie przejmuj się, dużo odpowiedników lub zamienników znajdziesz w Android Market. Dużo podróżujesz i cenisz sobie mobilność urządzeń? Galaxy Tab jest dla Ciebie!

Galaxy Tab dotarł do mnie dzięki uprzejmości Samsung Polska. Super kontakt! Pozdrawiam serdecznie! :)

Samsung Galaxy Tab – inny punkt widzenia
Tagi: