Dzisiaj Apple odsłoniło stronę, gdzie ujawniono kilka nowości, które przywitamy w nowym systemie Mac OS X 10.7 Lion. Po tym jak bardzo dokładnie obejrzałem tę stronę, powiem tak: Piękne czasy nadchodzą. Jestem, bardzo ogólnie rzecz ujmując, pod sporym wrażeniem prezentowanych tam funkcji. Wszystko wygląda pięknie, nowa proponowana funkcjonalność wydaje się super użyteczna. Takie rzeczy jak Resume, Versions czy Auto Save to generalnie przyszłość. Tak dokładnie wyobrażam sobie korzystanie z komputera. Od tej pory nie straszne nam będą: brak prądu, przypadkowo skasowany akapit tekstu, przypadkowo zamknięty program z bardzo ważnymi otwartymi danymi, czy też reset komputera. Wszystko będziemy mieli cały czas zapisane, historię edycji pliku dostępną zapewne pod jednym klawiszem. Tak to wszystko będzie wyglądało, pod warunkiem, że przynajmniej na początku doczytamy tekst oznaczony małą gwiazdką…

Jak widać diabeł tkwi w szczegółach, pełnię szczęścia osiągniemy jak to wszystko będzie działało tak jak jest opisane, a do tego jeszcze daleko. Czyli najpierw przeczytajmy do czego odnosi się ta mała gwiazdka.

A zatem, wszystkie te cuda będą tak właśnie działały jak opisane na podlinkowanej stronie pod warunkiem, że nasze programy zostaną specjalnie napisane pod 10.7. Oznacza to, dokładnie tyle, że na początku zapewne jedynymi działającymi w ten sposób programami będą programy od Apple. A więc będziemy mogli bez obawy o utratę danych wyłączyć komputer, pod warunkiem, że będziemy mieli uruchomione np. Mail (który już za chwilę niczym nie będzie się różnił od wersji znanej z iPada, co osobiście uważam za krok w złym kierunku), programy wchodzące w skład iWorka, iCal, iPhoto, itp. To akurat można przyjąć za pewnik, Apple swoje programy dostosuje do swoich własnych wymogów.

A co z resztą? Podejrzewam, że beta Liona będzie na tyle długo na rynku przed wypuszczeniem wersji stabilnej, że pewna część deweloperów przepisze swoje programy i dostosuje się do nowej sytuacji. Nie zdziwiłbym się, gdyby w pewnym momencie Apple zażądało od deweloperów, żeby wszystkie programy z Mac App Store były dostosowane do 10.7, w szczególności posiadały tę kluczową właściwość pozwalającą na ciągłe zapisywanie aktualnej wersji obrabianych plików. A jak nie, to wypad, nie ma obowiązku być w Mac App Store…

Dlaczego o tym piszę? Mam przed oczami obraz nieprawdopodobnego chaosu, gdy część naszych aplikacji będzie posiadało tę właściwość i będziemy mogli bez przeszkód zresetować komputer bez obawy o utratę danych, a część programów tej właściwości mieć nie będzie. Wyobrażacie to sobie? Przed resetem komputera, przed zamknięciem programu, trzeba będzie najpierw przejrzeć otwarte programy i ręcznie zamknąć te, które nie będą dostosowane do 10.7. Czyli będzie tak jak teraz… No właśnie, to skoro tak, to może niech już lepiej Apple wymusi na deweloperach umieszczających swoje programy w MAS dostosowanie się do nowej rzeczywistości.

I jeszcze jedna sprawa. Nie wiem, czy to ma znaczenie, ale wszystkie grafiki promujące Liona na stronie Apple zostały wykonane z Macbookiem Air jako komputerem pokazowym, a nie z nowym Macbookiem Pro. A właśnie, jeszcze jeden drobiazg, dzisiaj miały premierę nowe Macbooki Pro… Chętnie bym coś napisał o wszystkich „rewolucyjnych” zmianach jakie pojawiły się w nowych MBP…, ale takowych niestety znaleźć mi się nie udało (thunderbolt? ziew…). No cóż, jak ktoś jest żądny rewolucji, to musi dzisiaj zwrócić się w kierunku oprogramowania i czytać małe gwiazdki, a nie oglądać sprzęt.

To co Lwy lubią najbardziej
Tagi: