Ciężko, oj bardzo ciężko, było nazwać ten weekend leniwym. Dawno się tak nie narobiłem. Cały weekend spędziłem w samochodzie, w sklepach i posłusznie wykonując domowe obowiązki. Przy okazji, iPhone to świetne urządzenie, które przydaje się w niekończących się kolejkach w sklepach spożywczych. Znacie ten schemat, zakupy 10-20 minut, czekanie w kolejce do kasy 30-50 minut. iPhone i zaległe RSS-y wówczas jak znalazł! Zauważyłem także, że nie tylko ja tak spędzam „wolny” czas. Mniej więcej co 3-4 osoba trzyma w ręku smartphone’a i coś tam klika.

Mimo natłoku zajęć (ręka do góry, kto się nudził!) zdołałem wieczory wypełnić tradycyjnym relaksem. Tak jak uprzednio postaram się polecić książkę, grę i muzykę, które mi ostatnio towarzyszyły.

Książka tym razem jest nieelektroniczna. Dzisiaj chciałem Wam polecić „Listy do Steve’a Jobsa – W skrzynce mailowej giganta Apple” autorstwa Marka Miliana.

Listy-do-Stevea-Jobsa

W skrócie: Jest świetna. To taka skrócona wersja biografii Jobsa, wskazująca na najważniejsze fragmenty jego życiorysu. Do tego dołożono udokumentowane maile, które Steve Jobs czasami pisał w odpowiedzi na pytania,  które dostawał od użytkowników sprzętu Apple. Jak wiemy adres mailowy Jobsa był powszechnie znany (sjobs@apple.com) i czasami zdarzało się, że faktycznie, ktoś dostał odpowiedź. Często było to bardzo humorystyczne, gdyż większość jego odpowiedzi to było lakoniczne „Yes” lub „No”. Książkę o tyle fajnie się czyta, że pamiętam jak media donosiły o niektórych odpowiedziach, które teraz znalazłem w książce

„Listy…” są bardzo krótkie. Można je połknąć w jeden wieczór. Książka ukazała się w Polsce dzięki wydawnictwu Pascal.

A teraz mała niespodzianka. Mam dla Was jeden egzemplarz „Listów”. Dostanie go pierwsza osoba, która zadeklaruje w komentarzach pod tym wpisem, że chce. To nie jest konkurs, nie ma żadnego zadania, żadnego pytania, wystarczy informacja, że ktoś chce. Oczywiście kto pierwszy ten lepszy. Stawiam jednak jeden warunek, wysyłam tylko paczkomatem. Z góry przepraszam osoby z mniejszych miejscowości, gdzie ta usługa nie dociera.

Pograłem w weekend również w World of Goo. To stara gra i była jedną z pierwszych jakie zainstalowałem kilka lat temu na swoim pierwszym iPadzie. Ostatnio pokazywałem ją koledze, jako przykład świetnej gry na iPada i tak mi się spodobało, że chętnie do niej wróciłem i przeszedłem przez weekend kilkanaście poziomów. Gra polega na budowaniu różnych konstrukcji z bardzo ruchliwych kuleczek, tak aby jak najwięcej kulek dotarło do celu. Wiem, że to infantylny opis, ale właśnie o to chodzi. Gra, mimo tego, że jest portem z innych platform (nie dotykowych) jest jakby wymyślona pod interfejs dotykowy, a iPad wydaje się wręcz dla niej stworzony.

world-of-goo-ipad-mini

Uwaga, nie kupujcie tej gry na iPhone’a. Jest taka wersja. Przyczyna jest prosta, ta gra jest na iPhonie niegrywalna ze względu na to, że wszystko jest za małe i mam wrażenie, że nawet osobom z bardzo drobnymi palcami ciężko będzie sobie poradzić. Wynika to z tego, że gra wymaga super precyzji, która jest możliwa do osiągnięcia, ale tylko na większym ekranie. 

Ponieważ wczorajszy wieczór jakimś cudem byłem sam w domu, postanowiłem odświeżyć sobie nieco mocniejsze brzmienia (i to tak, żeby sąsiedzi słyszeli). Tym razem, podobnie jak tydzień temu, poszedłem tropem koncertowym. Otóż w czerwcu będzie w Polsce na koncercie Rammstein! No a skoro tak, to w głośnikach zabrzmiał Rammstein! Która płyta? Oczywiście najlepsza, czyli Herzeleid.

Rammstein-ipad-mini

Rammstein-ipad-mini2

A tutaj macie próbkę:

1. Listy do Steve’a Jobsa – 29,90 zł (w księgarni Pascal)
2. World of Goo – 4,49 euro (jak nie musicie natychmiast, to się wstrzymajcie, ta gra jest dosyć często w promocji)
3. Rammstein – Herzeleid – 9,99 euro

Rzućcie także okiem na Leniwy weekend z zeszłego tygodnia. Cały czas nie mogę pozbyć się myślenia o tym jak to się kończy Kariera Nikodema Dyzmy i dlaczego właśnie tak. Bardzo jestem ciekawy Waszej opinii jak przeczytacie już „Dyzmę”.

Leniwy weekend (2) – Listy do Steve’a Jobsa, World of Goo i Herzeleid
Tagi: