Jakiś czas temu przez dwa tygodnie miałem okazję testować najnowszego Maka mini. Podchodziłem to tego testu z dużymi uprzedzeniami, gdyż Mac mini zawsze kojarzył mi się ze sprzętem, który ma trochę za mało mocy. Od czasu tego testu muszę wszystko odwołać, wszystkie moje obawy okazał się płonne. Bez zbędnej gry wstępnej i dalszych czułości muszę powiedzieć, że jak  pakowałem z powrotem komputer do pudełka, to bardzo żałowałem, że to koniec testów. Nowy Mac mini to super sprzęt, w którym można się zakochać błyskawicznie. Małe, dyskretne, jak również śliczne pudełeczko szybko znalazło swoje miejsce na moim biurku. 

Miałem okazję testować mocniejszą wersję z dwóch dostępnych wersji Maka mini. Nie przywiązuję się zbytnio do cyferek, ale dla porządku było to 2,5GHz i5, 4GB RAM, 500GB HDD, AMD Radeon HD 6630M. 

Szybkość Maka mini powala

Pierwsze wrażenie było takie, że sprzęt jest szybki. Trochę się bałem, że każdy komputer po przesiadce z komputera z dyskiem SSD zawiedzie moje oczekiwania. Bałem się zupełnie niepotrzebnie. Testowany mini zasuwał aż miło. Programy otwierały się błyskawicznie, żadnych przywieszeń, żadnego czekania.

Złożyłem na tym mini dwa odcinki MacGadki. Wszystko przebiegło sprawnie i szybko. Wydawało mi się, że nie odczuwałem specjalnych różnic, dopóki kolejnego odcinka, po oddaniu mini, nie musiałem już składać na swoim starym poczciwym MBP (C2D, 2,53GHz, mid 2009). Dopiero wówczas zauważyłem, że na mini wykonywałem wszystko szybciej, płynniej, bez drobnych przywieszeń, które zdarzają mi się na moim dotychczasowym komputerze. Co tu dużo mówić, nowemu Makowi mini absolutnie nic nie brakowało jeżeli chodzi o prędkość. Oczywiście mówię to ze swojego punktu widzenia, czyli osoby, której potrzeby nie przewidują obrabiania setek zdjęć dziennie, czy składania filmów w Final Cut Pro.

Jest jeszcze jedna rzecz, którą należy wziąć pod uwagę. Na tymi mini był czysta, świeżutka instalacja Liona. Niewątpliwie miało to wpływ na prędkość komputera.

Wszechogarniająca… cisza

To drugie oprócz prędkości wrażenie. Nawet jak przyciskałem trochę tego mini, kazałem mu odtwarzać film w wyższej rozdzielczości lub importowałem pliki do GarageBand testowany Mac mini był cichutki jak śpiące niemowle.  Mój leciwy już MBP regularnie przy różnych wykonywanych czynnościach rozpędza swoje wiatraki i to słychać. Mini też te wspomniane wiatraki rozpędzał, tylko tego słychać nie było. No powiedzmy, prawie nie było, jak przybliżałem ucho do komputera na odległość poniżej 20 cm, to bardzo na siłę mogłem coś usłyszeć. Ogólne wrażenie ciszy było bardzo odczuwalne, przyjemność z używania tego komputera i nie wsłuchiwania się w wyjące wiatraki jest ogromna.

Wygląd

W przypadku każdego komputera od Apple ciężko obojętnie przejść obok tematu wyglądu komputera. Mini jest piękne. Po usunięciu dysku optycznego bryła komputera jest wręcz nieskazitelna. Z przodu jest tylko widoczny port podczerwieni i nic więcej.

W tym szaleństwie usuwania widocznych złącz i wejść w nowym Maku mini, designerzy Apple posunęli się moim zdaniem o jeden krok za daleko. Mini posiada wejście na karty SD, które akurat moim zdaniem mogłoby być z przodu. Kilkakrotnie zdarzyło mi się przegrywać na mini zdjęcia z karty SD. Za każdym razem kończyło się na wstawaniu z krzesła i nurkowaniu za komputer. Być może to kwestia wprawy, ale ani razu nie byłem w stanie wsunąć tej karty bez patrzenia.

Kolejna rzecz, do której można by się przyczepić to rozmieszczenie wejść. Najnowszy mini posiada 4 wejścia USB. Moim zdaniem te wejścia są umieszczone zbyt blisko siebie (zresztą to choroba, na którą cierpi również mój MBP) i jak ktoś posiada zbyt pękatego pen-drive’a, to już wejścia, które jest tuż obok, nie wykorzysta.

Dla kogo Mac mini?

Będzie łatwiej powiedzieć kto nie powinien kupować Maka mini. Oczywiście nie jest to komputer dla osób, które cenią sobie mobilność. Co by nie mówić, do używania mini trzeba zasiąść do biurka, nie jest on w żaden sposób przenośny. Kolejną grupą osób są profesjonaliści, którzy potrzebują naprawdę dużej mocy komputera, a więc graficy i filmowcy. To chyba wszystkie grupy osób, które powinny rozglądać się albo za laptopami albo np. za Makami Pro. Pozostali użytkownicy powinni przy kupnie komputera brać mini pod uwagę, bo to naprawdę super sprzęt.

Mac mini dla każdego

Od razu  przyznaję, że gdybym dzisiaj musiał służbowo używać komputera PC, a nie chciałbym tracić kontaktu z Makami, to najprawdopodobniej kupiłbym właśnie Maka mini. Dlaczego? Dlatego, że aktualnie Mac mini jest najtańszym dostępnym Makiem. Moim zdaniem jest to bardzo ważne szczególnie dla osób, dla których nie jest to narzędzie pracy, tylko komputer domowy do zastosowań nieprofesjonalnych.

Przeliczmy to:

  • Nowy Mac mini w słabszej wersji (2,3GHz i5, 2GB RAM, 500GB HDD, Intel HD Graphics 3000) kosztuje w iSpocie 2599 zł – jestem pewny, że do zdecydowanej większości domowych zastosowań taki komputer jest wręcz za mocny. Jak wiadomo Mac mini jest BYODKM (Bring your own display, keyboard and mouse), a zatem…
  • Do tego potrzebujemy klawiaturę od Apple. Załóżmy, żeby było taniej, że wybieramy klawiaturę przewodową, która kosztuje 209 zł. Przewodowa klawiatura ma dodatkową zaletę… nie rozładowują się w niej baterie.
  • Zrezygnujmy na razie z Magic Trackpada, jest fajny, ale nie niezbędny. Zamiast tego wystarczy absolutnie najzwyklejsza przewodowa mysz. Jeżeli masz takową, to Twój koszt to 0 zł, a jak nie, to jakiś taniutki Logitech za 44 zł na początek wystarczy.
  • No i niestety musimy też zainwestować w monitor. Jeżeli nie jesteś grafikiem, artystą, który potrzebuje mieć po prostu zwykły monitor to w kilkuset złotych można bez problemu się zmieścić. Proponuję wybrać tego Asusa za 549 zł.

To wszystko, łączny koszt posiadania Maka w wersji minimum to 3401 zł. Od Waszej fantazji i zasobności portfela zależy, czy to będzie tylko 3401 zł, czy więcej. W każdym bądź razie, moim zdaniem, ten koszt jest całkiem niewielki i po raz pierwszy nie kupuje się sprzętu, który już na dzień dobry jest za wolny. To super sprawny i szybki sprzęt, który potrzeby większości użytkowników domowych zaspokoi z górką.

I jeszcze na zakończenie, pamiętacie to? Rok 2005, tak Steve Jobs prezentował po raz pierwszy Maka mini.

O testowanym Maku mini mówiliśmy w siódmym odcinku MacGadki. Jeżeli macie jakieś pytania zachęcam do zadawania ich w komentarzach.

Tego Maka mini otrzymałem otrzymałem do testów od firmy Apple.

Mac mini – sprzęt dla każdego
Tagi: