Wraz z upgradem systemu operacyjnego do wersji 10.7 Lion otrzymaliśmy subtelnie, aczkolwiek fundamentalnie, zmienioną możliwość pracy z plikami w kilku podstawowych programach od Apple. Inaczej zachowują się Pages, Number, Keynote, Podgląd oraz TextEdit. Koniec martwienia się o to czy mamy plik zapisany przy wychodzenie z programu, koniec nerwów, że komuś zamiast cmd+W kliknie się przez przypadek cmd+Q. No i doszła jedna z fajniejszych funkcjonalności, możliwość resetu komputera i przywrócenia w sposób bezbolesny wszystkich otwartych okien, bez nawet zająknięcia się na temat tego czy mamy zapisany plik, czy też nie. Działa to mniej więcej w następujący sposób.

  • Każdy otwarty plik, przy wychodzeniu z programu, jest zapisywany bez względu na to, czy użytkownik samodzielnie go zapisał (cmd+S) czy też nie.
  • Jeżeli wyjdziemy z programu, nie zamykając wcześniej otwartych dokumentów, to po ponownym jego uruchomieniu wszystkie pliki zostaną na nowo otwarte. Zastaniemy wówczas nasz program i nasze pliki w dokładnie identycznym stanie w jakim go zostawiliśmy.
  • Program co godzinę dokonuje autozapisu. Wszystkie zachowane wersje zostają zapamiętane. Dzięki temu mamy możliwość przeglądania tychże wszystkich kolejnych wersji pliku. Jeżeli chcemy, aby wersje były zapamiętywane częściej możemy to wymusić, wciskając w wybranych momentach cmd+S.
  • Dzięki temu, zawsze możemy wrócić do poprzednich wersji naszego dokumentu. Aby to zrobić, z menu podręcznego wyświetlanego po naciśnięciu strzałki obok nazwy pliku wybieramy „Przeglądaj wszystkie wersje”.
  • Interfejs do złudzenia przypomina stare dobre Time Machine. Możemy przeglądać wszystkie poprzednie wersje pliku.
  • W trybie przeglądania wersji możemy zarówno odtworzyć kopię dokumentu w całości, jak i przekopiować jego dowolny fragment do bieżącej wersji.
  • Mimo tego, że system przechowuje wszystkie kolejne, zapisane wersje pliku,  gdy wyślemy taki plik, np. mailem, komuś innemu, ta osoba będzie mogła obejrzeć tylko najnowszą, bieżącą wersję dokumentu.
  • Jeżeli chcemy zablokować wprowadzanie zmian w pliku, obecna wersja jest dla nas tym co chcemy zachować na dłużej, możemy z menu podręcznego zablokować dany dokument (opcja „Zablokuj”). Tym samym uchronimy nasz dokument przed dalszymi, choćby przypadkowymi zmianami. Jeżeli jednak będziemy chcieli dalej edytować plik, który wcześniej zablokowaliśmy, program ostrzeże nas stosownym komunikatem.

Nowy sposób pracy z plikami ma jedną zasadniczą wadę, podobnie jak odwrotne scrolowanie, nie jest zgodny z naszymi wieloletnimi przyzwyczajeniami. Jest inaczej i koniec, musimy do tego przywyknąć. Ja dostrzegam plusy, przez ostatnie 1,5 tygodnia z Lionem już przynajmniej raz przydało mi się to, że mogłem wrócić do poprzedniej wersji dokumentu. Zbyt szybko i pochopnie zmieniłem wielkość obrazka w Podglądzie, po czym szybko i bezboleśnie przywróciłem sobie starszą wersję pliku. Podoba Wam się ten sposób pracy z plikami? Należy założyć, że z czasem coraz więcej deweloperów zacznie dostosowywać swoje programy do możliwości, które daje Lion. Jeżeli pracujecie na co dzień na Office 2011, to zacznijcie się przyzwyczajać, bo zmiany i Was nie ominą.

Wersje, czyli Time Machine wewnątrz pliku
Tagi: