Rozpocząłem ten eksperyment przedwczoraj. Uruchomiłem 60-dniową darmową wersję sieciowej usługi Apple, czyli MobileMe. Nie ukrywam, że jestem wiernym i oddanym użytkownikiem Gmaila i wszystkich usług pozwiązanych z kontem w serwisie Google. Zatem w sposób oczywisty nie jestem w stanie podejść do MobileMe całkowicie obiektywnie, bez obciążeń wynikających z używania Gmaila i nie porównując usługi Apple do usługi Google. Moją główną motywacją był iDisk. Potrzebuję jak powietrza dodatkowego miejsca na składowanie różnych różnych archiwalnych plików. Nie interesuje mnie dysk twardy schowany w szufladzie, chcę żeby to był jakiś dysk „w chmurze”, żebym miał do niego dostęp w każdym momencie. iDisk wydawał się zatem idealny. Cała reszta usług, czyli konto pocztowe, kalendarz, książka adresowa, galeria i usługa Find My iPhone przynajmniej w założeniu miała być jedynie miłym dodatkiem.

Powierzchnia dyskowa dostępna dla użytkownika to 20GB, która domyślnie jest podzielona na pół: 10GB dla poczty i 10GB dla usługi iDisk. W ustawieniach konta można jednak te proporcje dowolnie zmieniać:

Nie ukrywam, że fajnie by było, jakby to był automat, a przestrzeń sama dzieliła się w zależności od faktycznego wykorzystania. Tak jest w usłudze Google. Po zakupie dodatkowej przestrzeni dyskowej, mamy do wykorzystania większą przestrzeń na Gmaila, Google Docs i GDrive (ręka do góry kto wiedział o istnieniu sieciowego dysku Google) w takiej proporcji jak akurat tego potrzebujemy.

Co do samej funkcjonalności iDisku nie mam w zasadzie większych uwag.  Może on pracować w dwóch trybach. Pierwszy jako rozszerzenie naszej powierzchni, po prostu dodatkowe max. 20GB. Natomiast w drugim trybie możemy zsynchronizować zawartość iDisku z naszym lokalnym dyskiem twardym. Wyboru trybu pracy dokonujemy w preferencjach systemowych.

W trybie synchronizacji dostęp do iDisku jest błyskawiczny, ale wynika to z tego, że tak na prawdę mamy wszystko na naszym dysku, a synchronizacja odbywa się w tle. Działa to wówczas bardzo podobnie do sposobu działania Dropboxa. Natomiast w trybie wyłączonej synchronizacji wszystko jest składowane gdzieś w „chmurze” i niestety tutaj ujawnia się dosyć poważna wada iDisku, jest to bardzo wolny dysk sieciowy. Nie chciałbym jednak wydawać ostatecznych osądów co do prędkości, gdyż może ona wynikać z parametrów mojego łącza internetowego. Ale na pewno, to co zaobserwowałem, upload plików do iDiska jest dużo wolniejszy niż maksymalny upload przewidziany przez mojego ISP.

Dostęp do iDisku jest najprostszy z możliwych. Dysk ten pojawia się w Finderze jako kolejny dostępny dysk twardy.

Nie ukrywam, że ten łatwy dostęp jest największą przewagą konkurencyjną tej usługi. Tak właśnie wyobrażam sobie idealne rozwiązanie. Nie korzystam z dostępnej przestrzeni dyskowej, którą zresztą mam kupioną w Google (musiałem jakiś czas temu kupić dodatkową przestrzeń dla Gmaila), gdyż tam można uploadować jedynie pojedyncze pliki, poprzez interface na stronie www. Nie tędy droga, to iDisk pod względem ergonomii użytkownika jest idealnym rozwiązaniem. Jeżeli chcemy coś tam przekopiować, to po prostu łapiemy i przeciągamy jak do każdego innego katalogu na naszym komputerze. Tylko pojemność, max. 20GB się nie zgadza….

Do iDisku można mieć także dostęp poprzez stronę www. Przydaje się, gdy nie siedzimy akurat przed własnym komputerem.

I ostatnia opcja, o której chciałem wspomnieć, to udostępnienie plików innym osobom. Otóż w iDisku mamy katalog public, który jest dostępny pod adresem public.me.com/nazwaużytkownika Jest to dosyć fajne, w szczególności gdy często dajemy dostęp różnym osobom do naszych plików. Dostęp do tego katalogu nie wymaga bycia zalogowanym przez inne osoby. Wydaje mi się jednak, że metoda zastosowana w Dropboxie jest… lepsza, tj. możliwość współdzielenia katalogów oraz możliwość uzyskania bezpośredniego linka do pliku w katalogu public daje moim zdaniem nieco więcej możliwości.

Krótkie podsumowanie:

  • Metoda dostępu do dysku – rozwiązanie idealne
  • Dostępna wielkość – mało trochę. Czy ktoś się orientuje, czy już w pełnoprawnej płatnej usłudze można dokupić więcej miejsca?
  • Prędkość działania – w trybie braku synchronizacji wolnooooo!
  • Cena…. o tym za chwilę

Celowo dzisiaj nic nie wspominam o cenie MobileMe, która jak wiemy niska nie jest (79 euro lub 99 dolarów). Nie chcę, przynajmniej na razie obciążać swojej oceny jakości różnych usług ceną. Wiem, że to będzie trudne, jeśli nie niemożliwe, ale wrócę do ceny i dylematów z nią związanych dopiero na końcu dwumiesięcznego okresu testowego. Teraz chcę się skoncentrować jedynie na funkcjonalności. Oczywiście i na temat ceny pojawi się tutaj odpowiedni wpis, a tymczasem moje krótkie recenzje kolejnych różnych usług zgromadzonych w MobileMe będę umieszczał tutaj lub na facebooku. Jeżeli zapomniałem o czymś związanym z iDiskiem dajcie znać w komentarzach. Chętnie czegoś się nauczę.

2 dni z MobileMe – iDisk
Tagi: